biblia

Bóg

11:38

Bóg

Uwaga!!!!
Strona przeniesiona na platformę Facebook
Jeśli chcesz być na bieżąco, kliknij :)


Jak postrzegasz Boga ? Stań przed lustrem i odpowiedz, kim dla ciebie jest Bóg, instytucja kościoła, parafie, zakonnicy, księża.. jak ich postrzegasz, oceniasz, co mówisz, myślisz na ich temat. Wiesz z czym musiałam się stykać, gdy mówiłam w co wierze, lub gdy wręcz broniłam swoich poglądów ? Albo wcześniej...w co sama wierzyłam ? Moja przemowa wydaje się stosem zdań retorycznych które nic nie wnoszą, jednak jeśli tylko spróbujesz, zobaczysz w jakiej kondycji jest twoja wiara. Kiedy  spotykałam się z  tego typu '' sloganami'' , odpowiadałam '' przecież wierzę'' nie wiedząc że jestem zamknięta w bańce rutyny. Rutyny którą sama w sobie wypracowałam i co tydzień ją pielęgnowałam. Niedziela. Święto. Budzisz się i wiesz że MUSISZ iść, te same mury, ten sam zestaw księży, ta sama ławka i czas który wydłuża się za każdym razem gdy spojrzy się na zegarek. Znasz to? A może przypominasz sobie kłótnie z mamą, rodzeństwem, niedzielne zakupy, film który jest ważniejszy od spotkania się z żywym Bogiem, twoje życie w ciągu całego tygodnia które nijak ma się do pobożnego lub chociażby przyzwoitego. Nie, nie chce cię zdemotywować, obrazić, wręcz przeciwnie. 
Codziennie poprzez swój bunt i złe towarzystwo młodzi ludzie odchodzą od wartości moralnych i duchowych. Co więcej, na przestrzeni lat wykreowała się grupa, która zaskakuje swoją formą, katolik wierzący ale nie praktykujący. Logicznie myśląc, termin katolik niesie za sobą prawa, przykazania i miłość głoszoną od tysięcy lat. Dlaczego zatem, gdy ktoś z towarzystwa objawia się ze swoja połowiczną '' wiarą'' , my jako katolicy nie zwrócimy im uwagi? 



Nie masz się czego bać, jeśli stoisz w prawdzie sam ze sobą, jesteś odpowiedni aby kogoś upomnieć. Nie zasłaniaj się małą wiedzą, strachem czy wstydem. Na własnym przykładzie mogę powiedzieć, że pierwsze moje ''starcie'' z tematami wiary i jej mylnego interpretowania przez moją rodzinę, znajomych, zakończyło się małym fiaskiem. Możliwe że w ich oczach przegrałam, lecz we własnych zwyciężyłam i to z wielkim przytupem. Odważyłam się porozmawiać z najbliższymi na tematy które były trudne, wytłumaczyłam to co jest w ich głoszeniu, błędne ale również wycofywałam się w tematach o którym nie miałam wystarczającej wiedzy. Dzięki takim rozmową, wiedziałam czego mam się douczyć, jaką wiedzę powinnam posiadać i nareszcie zrozumiałam jakie powołanie ma każdy katolik. Stety lub niestety jesteśmy powołani do głoszenia. Przez całe życie będziesz się spotykać z szykanowaniem krzyża, złośliwościami czy wyśmianiem. Trzeba to przyjąć i iść dalej !

,, Chciałbym aby we wszystkich wyryły się te dwa zdania. Jezus mówi: ,, Kto nie jest ze mną, jest przeciwko Mnie''. To znaczy: ,, Albo jesteście ze Mną, albo jesteście z szatanem!''. Nie ma drogi pośredniej. Wielu chciałoby, aby istniała, ale ona nie istnieje. I jeszcze jedno zdanie, które wielu powtarza: ,, Jestem wierzący, ale niepraktykujący''. Jaka odpowiedź dać komuś mówiącemu w ten sposób? Następującą: wszystkie diabły wierzą w Boga, ale ani jeden nie jest praktykujący.'' [ ,, Diabeł, współczesne dochodzenie'' O. Gabriel Amorth ]



Zawsze znajdzie się jakiś zarzut przeciwko Bogu, który ugodzi nasze życie w wierze. Przecież jest tyle tematów które nawet praktykujący katolik interpretuje w sposób prywatny i nie zważając co mówi Pismo. Podsumowaniem takiego stanowiska jest proste zdanie : widocznie nie przyjął wiary. Możesz wierzyć ale tym nie żyć. Banalne ? 
Religia w szkole. Po co ? Przecież każdy rodzic powinien decydować na jakie zajęcia powinno chodzić jego dziecko. A możliwe, że jest to jedyna sposobność tego młodego człowieka do poznania prawdziwej prawdy. Odbierając to dziecku, skazujemy go na więcej zła niżbyśmy tego chcieli. No dobrze a choroby, katastrofy, śmierć niewinnych, niepełnosprawność ? Powiedzmy sobie jedno, Pan we wszystkim ma swój plan. I śmieszy mnie jedna rzecz, mianowicie '' ateista'' który zarzuca wszelkie zło Bogu... to w końcu wierzy czy nie? Bo moim zdaniem nawet ten akt krytyki wymaga choćby małego nakładu wiary. Wracając do problemu, niepełnosprawność, wszelkie choroby, zbliżają do Pana. Trudno nam to mówić, lecz Pan miał swój tajemniczy plan dla tych ludzi. Podarował im więcej zadań, niż niejednemu zdrowemu człowiekowi. Wiedział, że może oddać im ewangelizację, wiedział że uniosą więcej . Katastrofy, śmierć niewinnych, to tylko mała namiastka tragedii jakie mają miejsce na ziemi. W swoim przekonaniu, wierzę, że Pan tym uratował więcej dusz niż na to wygląda. Pan wie kiedy nas zabrać, wybiera najlepszy moment w życiu duchowym, abyśmy mogli cieszyć się wiecznością wraz z Nim. Biorąc to w całość wiem, że jeśli ktoś nie będzie chciał, nie przyjmie moich wyjaśnień. Liczę jednak głęboko, że właśnie TY wykorzystasz to do swojej ewangelizacji !



Ostatnio przedyskutowałam ciekawy problem:

N: Na pierwszy rzut oka na swoje otoczenie i ludzi obok widzę ze wielu z nas po prostu nie wierzy, nie widzi sensu w wierze, skupia się na mieć nie na być, każdy się zdradza, oszukuje, nikt nikomu nie ufa, każdy nastawia się że prędzej czy później coś się rozwali, wpadamy w pracoholizm zapominając co się w życiu liczy. Nie zwracamy się do Boga bo nie wierzymy ze to coś zmieni, nie chodzimy do kościoła bo to strata czasu. Ludzie nie przywiązują wagi to tego jakim druga osoba jest człowiekiem tylko jak wygląda, robimy się puści ... z przyjemnością poczytałabym o czymś co pokazałoby że to wszystko jest nie ważne, ze Bóg ma dla nas jakąś drogę i pomału realizuje swoje plan, że kłody pod nogami to nie nasze błędy ale doświadczenia, że życie nie jest łatwe ale może być piękne. Że jak się chce to można osiągnąć wszystko ale trzeba po prostu zaufać, wierzyć że jest ktoś potężniejszy od nas. Sama widzę po sobie że jak mam problem to idę np. poćwiczyć, wyżyć się w jakiś sposób na sobie żeby chociaż przez chwile nie myśleć ... a przecież wystarczyło by usiąść i się pomodlić do Boga o jakiś znak, jakieś rozwiązanie. PO prostu nie wierzymy

PG: Życie jest straszne i brzydkie. Wszystko co zawarłaś w wiadomości jest prawdą ale zważ na to że to MY ludzie do tego doprowadziliśmy. Mamy przecież wolna wolę i nikt nie chce oddać życia temu kto nam je dał. W tym jest największy problem...ze w momencie kulminacji,  całkowitego upadku my myślimy że to już koniec, że nie ma czegoś więcej bo zapomnieliśmy o podstawie naszego egzystowania...zewsząd docierają do nas błędne wierzenia,  myśli,nurty. Potem słyszę od znajomych że aborcja jest spoko a gender to nowoczesność!!  Nikt nie wie co jest czym. Większość nie odróżnia zła od dobra kierując się wymówka że jeśli coś jest nowego to musimy to poprzeć bo staniemy się zacofani!  Do czego to doszło!  ja wolę być wyśmiana, obgadana, nawet moherowym beretem ale mam coś czego inni nie mają WIARY. Oczywiście że jest ciężko niejednokrotnie... Zwłaszcza gdy nie ma przy nas osobowego BOGA którego możemy dotknąć. I bardzo dobrze bo i jego byśmy żywcem zjedli swoim grzechem i złem jaki nosimy w sobie. Kiedyś jednak uzmysłowiłam. sobie ze chociaż fizycznie nie dotknę Pana to On daje mi swoje słowo, postawia jakąś osobę która mnie podnosi. Mówi przez nie...wiara to jedyne coś co daje mi siłę aby iść w tym życiu cały czas do przodu i chociaż wiara często zawraca ja dzięki Najwyższemu naprawiam to i krocze w stronę nieba.

N: Doskonale się z Tobą zgadzam, zatracamy granice, sami się w tym gubimy i naprawdę nie wiemy co wypada a co nie. Idąc za tłumem tracimy siebie stając się duplikatem społeczeństwa. W konsekwencji wszyscy popełniamy te same błędy bo zamiast się zastanowić co ja myślę, czego chce idzie się ślepo za tłumem bo inaczej ... Zostajemy w tyle - paranoja. Ja tez Ci powiem ze tez czuje ze własnie wiara to jest to. Codziennie wstając wierze że będzie dobrze może nie teraz, może nie jeszcze jutro ale będzie dobrze bo tak jak mi kiedyś powiedziałaś ... Pan ma dla nas jakąś drogę i skoro taka ja dla nas wybrał tzn. że coś z tych gorszych momentów trzeba wyciągnąć, nauczyć się żeby docenić efekt ostateczny.



Idąc dalej, szukałam odpowiedzi u innych, pytałam,  Kim dla ciebie jest Bóg? Jak go postrzegasz? Otrzymałam wiele pięknych zdań: 

,, Dla mnie Bóg jest uzdrowicielem mego poranionego serca. I jedyna nadzieja na lepsze jutro ''  Basia 

,, Dla mnie wszystko co nas otacza ma w sobie cząstkę Boga. Potęga wszechświata jest dla mnie Jego obrazem'' Franciszek 

,,Tak naprawdę cały czas szukam Boga, pokonałam już kilka "barier", przyznawanie się do wiary w niego jest jedną z nich. Dużo znajomych jest daleko od Boga, ja pokonałam tą barierę. Jeszcze długa droga przede mną, ale trzeba zaufać Panu. Jest On dla mnie kimś, do kogo zawsze mogę się zwrócić, kto zawsze będzie miał dla mnie czas, kto wybaczy mi moje słabości i pomimo ich będzie mnie kochał ''  Alicja 

,, Przez długi czas, w sumie będący większością mojego krótkiego życia, wiara w Boga była czymś z jednej strony oczywistym, a z drugiej bardzo nieświadomym. Jako mała dziewczynka znałam dobrze Biblię, katechizm i prawdy naszej wiary, a jednak moje życie wcale tego nie odzwierciedlało. Cokolwiek w tej kwestii zaczęło się zmieniać chyba dopiero w czasie mojego pierwszego FSM-u i ta zmiana trwa ciągle. Obecnie postrzegam Boga przede wszystkim przez to jaki był (i jest) Jezus, czyli jako Osobę nieskończenie dobrą, kochającą i rozumiejącą. Na przykład teraz moja modlitwa nie polega tylko na nieświadomym odmawianiu modlitw, których nauczyli mnie rodzice, tylko, o ile nie umieram ze zmęczenia i mam siłę, również na zwierzaniu się. W taki sposób, w jaki zwierzam się swoim przyjaciołom, ale o wiele, wiele dogłębniej, bo On wie o mnie to, czego oni nie wiedzą - zna moje grzechy, słabości, zranienia i całą moją historię. Poza tym traktuję Go jak Ojca i Opiekuna - kiedy się czegoś boję, albo mam z czymś problem, to mówię mu o Tym i proszę Go o pomoc. Staram się też mieć Go za Wychowawcę i Wzór, ale czasami to jest trudne, jestem przecież tylko słabym i grzesznym człowiekiem. Dlatego też pomimo tego, że uważam Go za Przyjaciela i jedyną skończoną, dokładną definicję miłości, to czasem Go nie rozumiem. Nie rozumiem niektórych Jego decyzji, nie rozumiem Jego starotestamentowej surowości, nie rozumiem niektórych słów, które przeznaczył mi w Piśmie, dlatego czuję, że muszę bardziej Go poznawać i zgłębiać relację z Nim. Bo On jest też dla mnie ogromną Tajemnicą, którą chcę poznawać przez całe moje życie. '' Marysia

,, Jest każdym tatą, mamą, starszym bratem, dobrym przyjacielem, kolegą. Mogę  z Nim rozmawiać jak z każda z tych osób wiem, że troszczy się o mnie, wspiera mnie jest przy mnie w cały czas. W czasie smutku przytula a radości moje dzieli razem ze mną, jest też moim Panem który ma plan wobec mnie i mnie prowadzi według niego do Siebie  Mogę  z Nim rozmawiać codziennie, codziennie Go spotkać w eucharystii w Piśmie w innych ludziach. Mogę z Nim mieć relacje taka jak z rodzicami  z bratem czy przyjacielem. Nie jest obojętny na to co mowie do Niego i też słucham Go jak umie. Jest dobry ! Jak Go odbieram? Jak "osobę" która najbardziej mnie kocha i najbardziej się troszczy o mnie w dodatku zna mnie całego. Dal mi tak wiele z miłości do mnie że nie umiem Mu się odwdzięczyć i moja miłość jest niczym w stosunku Jego miłości do mnie. Traktuje Go bardzo osobowo'' Robert

,, Pan Bóg jest Moim najwspanialszym przyjacielem na świecie Wierzę, że to On wszystko stworzył, On wszystko stawia na naszej drodze, dając wolną wolę, jak to wykorzystamy Ale wierzy, że wykorzystamy to tak jak należy  On nas zawsze wysłucha, zawsze pomoże, choć niekiedy na znak od Niego czeka się baaardzo długo, ale nie warto tracić wtedy wiary, bo On wie co robić  Pomimo naszych wad, grzechów, słabości, nigdy nas nie zostawia i daje nowe szanse. On nas kocha i zawsze przy nas będzie '' Aleksandra

Wszystkie odpowiedzi mnie wzruszyły i prawdę mówiąc wszelka dobra nowina została zawarta w słowach tych wspaniałych ludzi. Dziękuję im serdecznie z tego miejsca. Takich ludzi jest masa i znajdziesz ich wszędzie! Uwierz mi na słowo, że nie są to słowa babć z różańcem w ręku i kijem w drugiej. 

,, Pan jest dla mnie wszystkim, powietrzem, ziemią, słońcem, uśmiechem, łzą. Otacza mnie swoją nieskończoną miłością i za każdym razem gdy odchodzę, woła mnie po imieniu. Bóg jest dla mnie Ojcem, który zawsze ma dla mnie czas, który zna moje troski i wspiera mnie w każdej trudności życiowej. Jest Stworzycielem, który w moje bezwartościowe ciało tchnął ducha abym mogła cieszyć się wiecznością wraz z Nim. Jest Miłością, oddał swego Syna, aby mimo moich zaniedbań, grzechów cały czas miała otwarte drzwi do Nieba. Jest Słowem które każdego dnia mnie nawraca i mówi jakie jest moje powołanie życiowe. Jest moim najlepszym Przyjacielem, Ojcem, Najwyższym. Codziennie oddaje swoje życie właśnie Jemu, On nigdy nie odstąpi ode mnie, ponieważ powiedział : UMIŁOWAŁEM CIĘ PONAD WSZYSTKO. ZAWSZE JESTEM Z TOBĄ. PAMIĘTAJ O TYM '' Projekt głosiciel 



Pamiętajmy o jednym, nie ważne co dzieje się w drzwiach kościoła, księża są ludźmi, takimi jak my. My, katolicy, przychodzimy do kościoła nie do księdza a Boga. Jeśli nie dajesz sobie z pewnymi sytuacjami rady, módl się. Wszystko wypracujesz w sobie systematycznością. Wystarczy się podnieść i walczyć o WIECZNOŚĆ. 




Z  tym krótkim ale treściwym artykułem Was pozostawiam. 
Mój subiektywny post niech zainspiruje !



You Might Also Like

5 komentarze

  1. Jestem pod ogromnym wrażeniem, coraz bardziej się rozkręcasz, ten post jest od teraz moim ulubionym 😊 proszę więcej takich wpisów

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję!! :* Z pewnością czuje większą pewność siebie niż we wcześniejszych wpisach :) Będę starać się sprostać wyzwaniu !

      Usuń
  2. Piękne świadectwa i to co piszesz o swojej wierze ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To dlatego, że nie tylko żyję samą religią a Jezusem ! Dziękuje :)

      Usuń
  3. Świetny wpis!:)

    http://itismytimeee.blogspot.com/?m=1

    OdpowiedzUsuń

BIBLIA

,, Jakże ciasna jest brama i wąska droga, która prowadzi do życia, a mało jest takich, którzy ją znajdują! '' Mt 7, 14

DZIENNICZEK

Łaski z Mojego miłosierdzia czerpie się jednym naczyniem, a nim jest- ufność. Im dusza więcej zaufa, tym więcej otrzyma.